Rozdział nr 3
**Perspektywa Emily **
Siedziałam w moim pokoju przysłuchując się muzyce dochodzącej z radia i czytając gazetę o modzie .
Nagle z dołu dobiegł się dziwny hałas . Postanowiłam go sprawdzić i zeszłam po cichu . Stanęłam na przed ostatnim schodku i się przypatrywałam . Moja mama siedziała na krześle a tata chodził nerwowo w kółko . Mama wyglądała na zdenerwowaną a ojciec na załamanego .
- Powinniśmy to skończyć , przynosi to tylko kłopoty a Emi na tym cierpi - odezwała się moja rodzicielka . Co oni chcą skończyć ?
- Tak masz racje . Musimy jej o tym powiedzieć przy najbliższej okazji - zgodził się tato . Nie wytrzymałam i się w trąciłam
- Mamo - rodzice spojrzeli w moją stronę - Coś się stało ? - obojga zatarli ręce
- Kochanie , ja i Mark - tak nazywał się mój tata - Musimy od siebie odpocząć - Że co proszę ? Chcą się rozstać ?
- Rozwodzicie się ? - powiedziałam powstrzymując łzy
- T-tak - wyjąkał niepewnie Mark
- Dlaczego ? Jak ? Kiedy ? - zadawałam nerwowo pytania . Nie mogłam w to uwierzyć . A co z ich pracą ? Przecież razem prowadzą działalności . A co z mieszkaniem mama sama by raczej nie dała rady . Wszystko się rozpadnie
- Wszystko będzie jak dawniej . Zobaczysz - oświadczyła
- Nie !! - wykrzyczałam - Nic nie będzie jak dawniej - skierowałam się do drzwi , trzasnęłam nimi i wybiegłam . Na szczęście winda była na moim piętrze pusta więc weszłam do niej i zjechałam na dół . Gdy byłam już na dole pośpiesznie wybiegłam z wieżowca i pobiegłam do parku . Usiadłam na ławce i już nie powstrzymywałam łez , leciały jak fontanna . Miałam gdzieś to że wszyscy się na mnie patrzą . Podeszła do mnie staruszka i usiadła obok
- Co się stało słoneczko ? - spytała troskliwym głosem . Nie wiedziałam czy jej o wszystkim powiedzieć czy raczej nie
- A nic , po prostu problemy - chciałam się komuś wyżalić ale nie wiedziałam czy jej i czy w ogóle warto
- Powiedz kochanieńka , najlepiej jest z siebie wszystko wyrzucić w tedy staje się człowiekowi lepiej na sercu - Rany , ona na prawdę mądrze mówiła
- Ehh , no bo przeprowadziłam się tu niedawno . Musiałam zostawić wszystko za sobą i zaczynać od nowa całe życie . A teraz moi rodzice się chcą rozwieść . Nie chcę tego ale oni tak i widać że bardzo . Nie wiem nawet dlaczego to robią ale ......Ja ich obojga kocham i nie chcę żeby się rozwodzili - kobieta spojrzała na mnie i z troską w oczach i głosie odpowiedziała
- Bywa tak że związek musi się rozpaść . Z różnych przyczyn . Nie ma sensu tkwić w czymś co meczy dwojga ludzi .
- Rozumiem , tylko że jeśli mi sąd karze wybrać mamę lub tatę ? To co ja mam zrobić ? Nie chcę żadnego z nich krzywdzić . Jeżeli wybiorę mamę , to mogę skrzywdzić tatę a jeśli wybiorę tatę mogę skrzywdzić mamę . To mylne koło - rozpaczałam i dalej płakałam .
- Ohh kochana . Życie dziecka jest trudne . Ludzie myślą że takie nastolatki tylko piją czy palą a one na prawdę mają problemy.
- Ma pani całkowitą racje
- Ja już pójdę wnuczek na mnie czeka w domu . Do widzenia i mam nadzieje że sobie poradzisz - kobieta wstała z ławki i szła w kierunku wyjścia z parku . Powiedziałam tylko ciche "Do zobaczenia " lecz pani już tego nie usłyszała .
Robiło się ciemno i zimno . Postanowiłam wracać do domu Makijaż na twarzy miałam cały rozmazany od łez . Wyglądałam okropnie . Modliłam się w duchu żeby nie spotkać nikogo znajomego ze szkoły . Co prawda za bardzo znajomych ,kumpelek , przyjaciół tam nie mam ale pojedyńcze osoby kojarzę .
**Następnego Dnia**
Siedziałam na lekcji . Nauczyciel tłumaczył zadania a ja bujałam się w obłokach . Myślałam o rodzicach o moim życiu o starych znajomych . Nie umiałam skupić się na zadaniach . Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę wyszłam z klasy . Zeszłam po schodach i podeszłam do mojej szafki . Stała tam ...Cała elita ?! Co oni robili przy mojej szafce ? Hmm...dobra nie ważne dziś nie mam ochoty na pokazywanie i próbowanie dostać się to ich "paczki" .
- Hej , jak tam ? - spytał Harry
-Miło , fantastycznie , cudownie , bosko , mega , zajebiście , przefajnie , najlepiej - odpowiedziałam z udawanym zadowoleniem
- Wow , serio ? -spojrzał na mnie z uśmiechem - To sup...
- Nie , kłamałam jest źle - przerwałam mu zamknęłam szafkę i odeszłam . Odwróciłam się o zobaczyłam tylko jak rozmawia ze swoimi przyjaciółmi wymachując dziwnie rękoma . Wyglądało to komicznie więc się lekko na chwilę uśmiechnęłam a potem znów wrócił grymas .
Reszta lekcji przebiegła nudno . Na fizyce siedziałam z Sonny . Zagadała tam coś do mnie co się stało ale ja tylko odpowiedziałam że nic i że nie mam ochoty na ten temat rozmawiać .
Wracałam do domu . Na ulicy wielki ruch ale na szczęście udało mi się ominąć korki . Zaparkowałam na parkingu i już po chwili byłam w domu . Było dziwnie cicho .
Nalałam sobie soku do szklanki i usiadłam przy stoliku , leżała na nim mała karteczka :
Kochanie , jesteśmy obaj w pracy . Wrócimy późno . Kochamy cię mama i tata ♥
Jak zwykle ich nie ma . Mówi się trudno i żyje się dalej . Ale jak się ma co dzień tak mówić to się już nie chce . Ile ja bym dała alby rodzice chodź trochę ze mną pogadali , popytali jak to rodzice o oceny lub chłopaków , znajomych .
Siedziałam w salonie oglądając powtórkę serialu . Dostałam SmS
Jeśli jesteś w domu zejdź na dół . Czekam przy wyjściu .
Hmm od kogo może to być ? Założyłam buty i zeszłam
____
Wiem że rozdział troszkę krótszy niż poprzednie ale mam nadzieję że się spodobał :)
Zachęcam do wyrażania własnej opinii na tema rozdziału i opowiadania
Podoba mi się :-)
OdpowiedzUsuń