Jeśli interesuje cię moje opowiadanie przeczytaj informację pod
rozdziałem :) ♥
Rozdział 4
**Perspektywa Emily **
Zeszłam na dół . Mojemu zdziwieniu stał tam ....Zayn ? Co on robił
pod moim domem ? Skąd miał adres ? I mój numer ? Dawałam tylko ........A no tak
Harry ! Pewnie to on mu dał . Eh..
- Hej , co ty tu robisz ? - spytałam
- Siema , przyszedłem bo chciałem pogadać - ze mną ?
- O czym ?
- Ogólnie to o elicie . Chciała byś się do niej dostać co ? -
kurcze , skąd on to wie ? Udam że nie i że mam tą elitę gdzieś . Tak będzie
najlepiej
- Nie , po co miała bym chcieć ? Takie rzeczy mnie nie kręcą -
kłamie , kłamie i jeszcze raz kłamie .
- Serio ? Nie chciała byś ? Każdy w szkole chce - zdziwił się
- Ale ja nie jestem każdy - chytrze się uśmiechnęłam od
odwzajemnił uśmiech . Staliśmy chwile w ciszy aż w końcu Malik się odezwał
- A tak właściwie to skąd przyjechałaś ?
- Z Nowego Yorku . - I znów niezręczna cisza . Pewnie w innej
sytuacji by mi przeszkadzała ale akurat ta nie . Była ona dziwnie przyjemna .
- Może chciała byś się przejść ? - zaproponował . W sumie to i tak
nie miałam nic do roboty . Zgodziłam się . Szliśmy ruchliwą ulicą Los Angeles .
Mijaliśmy zakochane pary , staruszki , młodych rodziców z dziećmi , mamę z
nastolatką które patrzały na piękne suknie za szybą sklepową . Aż mi się smutno
zrobiła . Zayn najwyżej to zauważył bo zapytał :
- Emi stało się coś ?
- Co ? Nie , jest ok - znów kłamie . Co raz częściej mi się
ostatnio zdarza .
- Maż ochotę na szejka ? - spytał - Znam tu dobre miejsce w którym
są genialne
- Możemy tam iść
Po 5 minutach siedzieliśmy już na wygodnych fotelach i czekaliśmy
na złożone zamówienia . Ja zamówiłam szejka bananowego a Zayn truskawkowego bo
stwierdził że są najlepsze i innego się nie napije .
- Skąd miałeś mój numer i adres ?
- Od pewnej osoby - zrobił głupią minę
- Harry ?
- Co Harry ? - udawał że nie wie o co chodzi
- Ymm o patrz nasze zamówienia już idą - zmienił temat .
Posiedzieliśmy chwilę , pogadaliśmy , po śmialiśmy się . Wróciłam do domu było
po 20 . Moich rodziców dalej nie było .
Podeszłam do kanapy na której leżał mój kot
- To zostajemy sami mały , samiutcy
***Rano***
Wstałam , ubrałam się i wykonałam całą poranną toaletę . Zeszłam
na dół by zjeść śniadanie . Zastałam tam mamę która zaparzała sobie herbatę i
tatą grzebiącego w papierach .
- Hej - przywitałam się szeptem . Lecz moi rodzice to usłyszeli
- O kochanie wstałaś już . Dziś po szkole będziesz sama w domu ja
muszę załatwić sprawy w biurze a Mark ma coś na mieście więc weź z sobą klucze
-oznajmiła mama
- Okej - to żadna nowość ta sama gadka co dnia . Zrobiłam sobie
kanapki i na spokojnie zjadła . Moi rodzice wyszli ja chwilę po nich .
Wkładałam książki do szafki . Zauważyłam szkolną elitę . Zayn i
Harry do mnie pomachali ja odwzajemniłam gest . Udałam się na lekcje dziś
wyjątkowo miałam zamiast matematyki muzykę . W sumie to w podstawówce lubiłam
muzykę więc mi to nie przeszkadzało . Lekcje miałam mieć z Zaynem , Harrym i
Niallem . Miło ....
Zaczęła się lekcja , nauczyciel się przedstawił i w ogóle .
- Dobrze a więc sprawdzę jakie to talenty muzyczne mamy .- o niee
, teraz najgorsze będzie wybierał do śpiewania . Próbowałam schować głowę pod
ławkę . Harry to zauważył i się cicho zaśmiał
- Panienko proszę się nie chować bo i tak panią widzę - kurde - A
więc proszę cię na środek . Zaśpiewasz coś dla nas - wyszłam powoli z ławki
widziałam że Niall spojrzał na mnie i pokazał mi kciuki do góry .
- Lubisz śpiewać ? - spytał nauczyciel
- Nie zbyt - odpowiedziałam bez emocji
- To mam nadzieje że teraz polubisz - Ha Ha nieee - Proszę
zaczynaj . Dobra co by im tu zaśpiewać ...Zastanawiałam się . MAM wiem
Zaczęłam śpiewać . Wszyscy patrzeli na mnie ze zdziwieniem .
Śpiewałam To .
Skończyłam mój wykon . Cała klasa zaczęła klaskać .
- Fascynujące , fascynujące - mówił pan Mord do siebie - Masz
naprawdę talent . Rozwijaj go .
Po lekcji udałam się jak zawsze do szafek . Włożyłam słuchawki w
uszy i rozkoszowałam się muzyką dochodzącą z urządzenia . Lecz długo się tym
nie nacieszyłam . Zauważyłam nade mną cienie . Była to szkolna paczka .
Ściągnęłam słuchawki .
- Co ? - spytałam
- Chłopaki opowiedzieli o twoim występie . Gratulacje . Masz już
dużo pozytywnych komentarzy - zafascynował się Louis
- Jakich komentarzy ? - zdziwiłam się . O co tu do licha chodzi ?
- To ty nic nie wiesz ? - ciągnął dalej
- No nie
- Harry z Niallem wrzucili twój występ do sieci - że co proszę ?
- Ty sobie chyba żartujesz - podeszłam do niego . Byłam zła jak
oni mogli to zrobić ?!
- Nie denerwuj się , patrz - pokazał mi mój występ i komentarze na
jego temat - Widzisz ? Jesteś genialna -
Faktycznie było dużo pozytywnych i miłych komentarzy .
- To co idziemy coś zjeść czy będziemy tak cały czas patrzeć na
siebie i stać jak te słupy - spytał głodny Nialler . Znam go od kilu dni a
zjadł przez ten czas więcej niż ja przez całe życie !
**W domu po szkole**Perspektywa Emily **
Przekręciłam klucz w drzwiach . Nie umiałam ich otworzyć coś
zawadzało z drugiej strony . Pomęczyłam się trochę aż w końcu udało mi się je
otworzyć . Okazało się że są to ....walizki ?! Co one tu robią ?
Zauważyłam panią Berry postanowiłam się jej zapytać o co chodzi
- Dzień Dobry wie może pani o co chodzi z tymi walizkami ?
- O witaj Emily jak cię dawno nie widziała . Pan Mark dzwonił i
prosił aby je z sypialni dać do przedpokoju to więc zrobiłam - wyjaśniła . Więc
się wyprowadza , jednak .
Udałam się na górę do mojego pokoju . Usiadłam na łóżku i
pogłaskałam małego futrzaka
- I widzisz , przez jedno zajście życie się wali - wyznałam kotu a
on tylko cicho zamruczał .
Podeszłam do biurka i zaczęłam odrabiać lekcję . Jak zawsze
zadanie pisemne z Języka Angielskiego . Koszmar . Miałam napisać Ile znaczy dla
Ciebie słowo "rodzina"? Co jesteś w stanie dla niej poświęcić? Jak dla mnie temat trochę bez sensu , ale nie
stety to nie ja zadaje zadania tylko nauczyciel . Zaczęłam pisać „
Rodzina w powszechnym rozumowaniu to oczywiście rodzice,
rodzicielstwo, dziadkowie, wujostwo, kuzynostwo. Rodzina kojarzy mi się zawsze
z ogromną więzią między ludźmi, której wbrew pozorom nie jesteśmy w stanie
zerwać „…. Gdy skończyłam pracę zjadłam kolcje i położyłam się do spać .
Przed zaśnięciem zawsze myślę o życiu , rodzinie ,
przyjacielach . Zastanawiałam się jak to
będzie kiedy ojciec się wyprowadzi . Czy będę się z nim spotykać ? Czy będzie
nas odwiedzać ? A może wróci do mamy ? Bardzo bym tego chciała . Ale cóż są
dorośli i sami decydują o swoim życiu .
Rano
obudziłam się około godziny 6.30 do szkoły miałam na 7.55 . Wzięłam potrzebne
mi ciuchy i udałam się do łazienki, tam wykonałam całą poranną toaletę i
zeszłam na dół . Dziwnym trafem nie było tam rodziców a siedział tam …Harry ?
Co on robił w moim domu o 7 rano ?
-
Harry co ty tu … ?
- O
Emi , cześć wstałaś już jak się spało ?
-
Dobrze , ale mógłbyś mi powiedzieć co ty robisz w moim domu o 7 ?
-
Twoi rodzice mnie wpuścili. Przyszedłem do ciebie bo mamy plany z elitą na
wyrwanie się z lekcji uśmiechnięty od ucha do ucha wstał z kanapy i grzebał coś
w telefonie
-
Czyli chcesz iść na wagary ?
-
Właśnie tak , mamy fajny pomysł . I przy okazji poznasz lepiej resztę paczki
Zajadałem
się tostami i próbowałam cały czas dowiedzieć się gdzie Lokaty chce mnie zabrać
lecz on nie dawał za wygraną i o niczym nie chciał mi powiedzieć . Wiedziałam
tylko to że Zayn i jego siostra mają tu być za 10 minut a z resztą spotykamy
się na miejscu . Jechaliśmy jakąś polną drogą . Gdzie oni mnie do licha zawożą
. Zauważyłam tabliczką że opuściliśmy Los Angeles !
_____
Oto rozdział nr 4 Miał być troszkę dłuższy ale cóż wyszedł
jaki wyszedł . Mam nadzieje że się spodbał i zachęcam do komentowania i
wyrażania własnych opinii na jego temat . A teraz pytania do was :
1.Chcecie w opowiadaniu Perrie , Shopie lub
Dan ?
2. Czy główni bohaterowie wam się podobają ?
I jeszcze jedno : Jeśli macie jakieś pytania do mnie piszcie w
komentarzach