czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 11
Poranne słoneczne promienie prześwitywały przez żaluzje w moim pokoju, budzik jak zwykle zadzwonił o tej samej godzinie. Kolejny dzień użerania się z tą szkołą, kolejny dzień wysłuchiwania obelg ze strony Eleonor.
Wstałam, wzięłam przedtem przygotowane ciuchy i ruszyłam do łazienki. Tam się umyłam. Gdy byłam gotowa poszłam do kuchni zjadłam śniadanie i wyszłam z domu.
Zjechałam windą na parking. Wsiadłam do samochodu i przekręciłam kluczyk w stacyjce. Raz...nie odpala, dwa....nie odpala, trzy....nie odpala!! KURDE!!!! Co ja mam teraz zrobić ?
Postanowiłam że zadzwonię po Harry'ego.
Pierwszy sygnał, drugi sygnał....
-Halo ? - odezwał się śpiący głos w słuchawce
- Halo? Harry?-pytałam żeby się upewnić. Nie wiem poco ale już tak mam - Hej mógłbyś przyjechać po mnie do domu ? Auto mi nie chce odpalić
-Jasne, spoko nie ma sprawy. Będę za 20 minut
- Jezu, dzięki
Czekałam na parkingu aż Harry po mnie podjedzie. Zauważyłam krążącego w kółko ochroniarza. Widywałam go już kilka razy ale nigdy mu się nie przyglądałam. Dopiero teraz zobaczyłam że ma około 22 lata , ma zielone oczy i czarne włosy.
Usłyszałam pisk opon, a po chwili Styles wjechał na parking.
- Hej - otworzyłam drzwi samochodu i weszłam do środka
Jechaliśmy w ciszy. Wsłuchiwałam się w muzykę dobiegającą z radia i cicho nuciłam sobie pod nosem
Nagle w radiu puścili moją ulubioną piosenkę
- O puść głośniej uwielbiam tę piosenkę
Harry ściszył radio
- Ej czemu to zrobiłeś - spojrzałam w jego stronę złym spojrzeniem
- Nie lubię tej piosenki - oznajmił
-Jak to ? - zdziwiłam się -przecież ona jest genialna
- Genialna ? - zakpił - Nudna i na dodatek tekst bez sensu
- Bez sensu ? To ty się serio na muzyce nie znasz
Dojechaliśmy do szkoły 10 minut przed lekcją. Harry poszedł do reszty znajomych a ja usiadłam w kącie i wysłuchiwałam jak przez słuchawki leci piosenka której Harry  nie dał mi posłuchać w aucie....Lecz teraz też nie było dane mi jej posłuchać
-Co tak sama siedzisz? - zapytał Zayn
- Cieszę się samotnością-odpowiadam
-Samotnością ? Przecież ludzie nie lubią być samotni
-Lubią - uśmiecham się
- Nie znam takich
- A ja znam!- znów się uśmiecham -Na przykład ja lubię być samotna
- To trochę dziwne-siada obok mnie - Jak można lubić być samotnym ?
- Normalnie. Gdy człowiek np.chce przemyśleć parę spraw to siada sam w ciszy i myśli-w tedy jest sam ? tak ?-pytam
-No tak
-Właśnie, więc ja lubię sama myśleć, w ciszy i spokoju. Więc lubię byś samotna. Albo na prz.....-nie dokończyłam po zadzwonił dzwonek
- Dokończysz mi to wyjaśniać na kolejnej przerwie. A teraz chodź na lekcję
Udaliśmy się pod salę matematyczną

1 komentarz: